GKS Orzeł Wierzbica - KS Raszyn 2-3 (2-0)
Gole dla Orła: Sebastian Stąpór (kar.) 10', Cezary Zieliński 24'
Asysty dla Orła: Sebastian Stąpór 1,
Gole dla Raszyna: (?) 67', (?) 72', (?) 90+2'
Skład :
- Czarnota
- Wójcik (Sokołowski), Zieliński, Wiktor Kupiec, Wojciech Kupiec
- S. Stąpór, Lament, Orzechowski, Kosela
- Bartosiak, Jaworski (Włodarczyk)
- Niewykorzystani rezerwowi: B. Stąpór, Więczasek, Szyszka, Skowroński
Początek spotkania wyrównany, ale podopieczni Rafała Stąpora wykorzystując atut własnego boiska przejęli inicjatywę w środku pola co zaowocowało późniejszą dominacją w I odsłonie. Już w 10 minucie gry w polu karnym gości faulowany zostaje Tomasz Bartosiak i sędzia wskazuje na wapno. Do karnego podchodzi Sebastian Stąpór i pewnie egzekwuje jedenastkę. Po tym golu to Orzeł grał lepiej. Mimo optycznej przewagi Raszyna to gdy tylko Orzeł przejmował piłkę zaczynało się robić ciekawie, a akcje nabierały znacznej dynamiki. Po strzeleniu pierwszej bramki minął niespełna kwadrans, a kibice zgromadzeni na stadionie cieszyli się po raz drugi. Centra S. Stąpora z rożnego na 5 metr od bramki, a tam Cezary Zieliński pakuje piłkę do bramki po strzale głową. Do przerwy Orzeł kontrolował przebieg gry, a nie poradnie rozgrywający piłkę Raszyn gubił się i narażał na poważne kontry. Najgroźniej zapowiadały się 2 kontry zainicjowane przez Tomka Bartosiaka, jednakże w kluczowych momentach akcji nie oddawał piłki do lepiej ustawionego Piotra Jaworskiego i po indywidualnych rajdach akcje paliły na panewce.
Przerwa
To co działo się na boisku po przerwie wołało o pomstę do nieba. Nasi zawodnicy jakby kompletnie już bez wiary i walki wyszli na druga część spotkania i to straszliwie się na nas zemściło natomiast Raszyn musiał w przerwie powiedzieć sobie kilka mocnych słów i to ich zmotywowało. Już po upływie dosłownie 5 minut po wznowieniu gry dwukrotnie w sytuacji 1 na 1 ratował nas Patryk Czarnota. Nie była to dobra prognoza i kibice zgromadzeni na trybunach myśleli, że to przywoła do porządku seniorów Orzełka, ale nic z tych rzeczy, to Raszyn zyskiwał z minuty na minutę coraz większą przewagę. W 65 minucie w słupek bramki strzeżonej przez Czarnotę trafił jeden z pomocników Raszyna. KS był coraz bliższy celu. Aż w końcu w 67 minucie spotkania prostopadła piłka w nasze pole karne. Obrońcy spóźnieni, a do piłki wybiega z bramki Czarnota. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że uprzedził wbiegającego napastnika i najpierw zablokował piłkę, a następnie trafił dopiero w nogi napastnika. Niestety interpretacja sędziego była, ale nie można mieć do niego specjalnych pretensji ponieważ byliśmy sami sobie winni. Tak samo jak w pierwszej połowie karny został pewnie wykorzystany. Wynik spotkania 2-1 zaczynał wyglądać bardzo niebezpiecznie dla Orzełka, ale nasi zawodnicy dalej z tym nic nie zrobili. I jakieś 5 minut później było już 2-2. Składna akcja Raszynian, dośrodkowanie z prawej flanki na długi słupek, tam akcja zamknięta głową z najbliższej odległości. Kibice na trybunach byli oszołomieni, zszokowani i zawiedzeni. Zdaje się, że w dalszym letargu pozostawali nasi zawodnicy bo goście dalej parli, ale już bez większego efektu. Na boisku pojawili się Sebastian Włodarczyk oraz Mateusz Sokołowski. W 87 minucie Orzeł wyszedł ze świetną kontrą. W rozklepaniu defensywy przyjezdnych wzięli udział Włodarczyk, Stąpór i Sokołowski, ale niestety ten ostatni w kluczowym momencie akcji, czyli przy oddaniu strzału został zablokowany. To była ostatnia i na dobrą sprawę jedyna dobra akcja Orła w II połowie i mogła być ona na wagę 3 punktów, ale niestety. Natomiast Raszyn już nie miał tyle litości i z zimną krwią wyrwał nam 3 punkty. Już w doliczonym czasie gry ze skraju pola zawodnik Raszyna z nr 10 huknął w krótki róg, w samo okienko, a nasz goalkeeper nie miał nic do powiedzenia.
Po pierwszych 45 minutach chyba już nikt nie spodziewał się innego scenariusza niż zwycięstwo naszego Orzełka, a jednak. To co się wydarzyło dzisiejszego popołudnia można określić na kilka sposobów: żal, smutek, kompromitacja, ale najtrafniejsze będzie rozczarowanie. Była to niepowtarzalna szansa aby na dobre odbić się od dna oraz na dobre wszcząć walkę o środkową część tabeli, a tymczasem sytuacja zaczyna się komplikować i zaczynamy praktycznie od nowa.